wtorek, 9 października 2012

Chrzciny Franka

specjalnie dłubana kartelucha dla chrześniaka mojego brata, słodkiego, przytulastego, osobiście przez ciotkę papiórkową wymiętoszonego, wynoszonego i wypieściuchanego Franka :) 6 kilo słodyczy z płucami godnymi najlepszych śpiewaków operowych i uchwytem łapnym jak pudzian :P
Dłubana  na wariata, po nocach, w tempie ekspresowym (bo trzy dni dla papiórkowej to tempo kosmiczne...), ale wyszła... dawca i biorca kartki zadowoleni, a to najważniejsze :)
TADAM!
napis zembossingowany, ale nie udało mi się uchwycić na zdjęciu jak slicznie błyszczy i się uwypukla...


 a to podgląd na kieszonkę z "tagiem" do zapakowania krzyżyka:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz